O tym, że brak planu zabija efekty pisałam już tutaj. Dziś króciutko nt techniki.
Dlaczego więc trening nie przynosi oczekiwanych efektów?
Zwyczajnie kuleje technika. Wykrok wykrokowi nierówny, przysiad przysiadowi nierówny, wycisk wyciskowi nierówny.
Aktywacja mięśni
Jeśli nie umiemy aktywować odpowiednich mięśni, no to wisimy na stawie. A wisząc na stawie co niby ma się nam budować, ujędrniać i rozrastać? Staw? No raczej nie. Proszę jak Wam ładnie to zaprezentowałam ; – )
Apropo deski: jeśli jest za trudna by utrzymać właściwą pozycję – to jej po prostu nie rób. Nie jesteś na nią gotowy (gotowa) i tyle. Przejdź do wersji
o stopień niższej czyli prostszej. Słowo klucz: progresja. Jak jest za trudno – cofnij się. Jak jest za łatwo – wejdź piętro wyżej.
Suwnica – zakała każdej siłowni
Długo szukałam zdjęcia do wyciskania sztangi. Uznałam, że to będzie idealne. Przedstawiam Wam suwnicę – zakałę każdej siłowni.
Jako, że wyciskanie sztangi to domena mężczyzn, chociaż dużo kobiet też wyciska (i świetnie, że to robią!) to ja jako kobieta wypowiem się w temacie gdyż sama bawiłam się trójbojem 1,5 roku więc co nieco w temacie wiem:
Co tutaj może pójść nie tak?
Wszystko. Sama suwnica to jedna z wielu bzdur jaką wymyślił rynek fitness, z założenia miała pomóc wyciskać, a psuje wszystko po kolei. Klatka nie rośnie, bolą łokcie, barki i nadgarstki. I bynajmniej nie bolą od tego że „ale sobie dowaliłem porządnego ciężaru!” tylko dlatego że suwnica wymusza jeden konkretny chwyt i jeden konkretny typ ruchu. To tak jak by wszyscy byli tacy sami, mieli ten sam wzrost, długość kończyn i wagę itd. A tak to pacjent pod suwnicą musi się dostosować do niej, a nie suwnica do pacjenta. Rada? Omijaj tą maszynę z daleka.
No ale przy wycisku sztangi bez suwnicy też bolą barki, łokcie, nadgarstki, a nawet plecy.
Wróćmy do początku tekstu – kuleje technika. Nadgarstki bolą bo pewnie źle je montujesz na sztandze – to że kolega z siłowni powiedział że ma być tak a nie inaczej – nie znaczy że tak ma być. Barki i łokcie bolą bo łopatka jest luźna, plecy luźne (taaak do wycisku dobrze by było mieć silne plecy), brzuch nie jest napięty, poślad luźny zamiast spięty do granic możliwości. No i tor ruchu – najczęściej ta sztanga idzie góra dół zbyt blisko twarzy. Jak by ją odsunąć trochę w stronę mostka już by było lepiej.
Co tu można poprawić? Technikę. Siłę. Ew. znów słowo klucz: progresja. Czyli cofnij się. Czasem nawet daleko wstecz by móc potem konkretnie wejść pod sztangę.
Na koniec najważniejsza rada – nie udziwniajcie. Klasyka jest najlepsza. Po co komu wyciskanie kettla w staniu na bosu na jednej nodze, czy wskoki na boxa podczas gdy ścięgna są tak słabe i nie przygotowane, że ledwo wykrok dają rade wykonać.
#trenujmądrze!